NOWY SĄCZ: 15 lat od ostatniego kursu Jelcza L090M

Autobusy Jelcz L090M to mało znany wątek w historii komunikacji publicznej w Polsce. W wersji miejskiej powstało niewiele egzemplarzy – 20 egzemplarzy. Spośród tych 20 do Nowego Sącza dotarły sztuki w 1999 roku i dokładnie 15 lat temu miał miejsce ostatni kurs tego autobusu na linii w Nowym Sączu.

Trzeba na początku powiedzieć wprost – konstrukcja tego autobusu to techniczny krok wstecz. Choć z zewnątrz autobus wyglądał adekwatnie do swoich czasów, ponieważ stylistyka była wzorowana na ówcześnie produkowanym międzymiastowym Jelczu T120, to konstrukcja była oparta na podwoziu Star 12.185. Po raz ostatni nadwozie autobusu opracowano na bazie ciężarówki w latach 70.
Głównym założeniem projektu Jelczy L090 były gimbusy oznaczone na końcu literą „S”. Wersja miejska jest adaptacją szkolnej i była oznaczona literą „M” na końcu.

Kolejnym argumentem za uznaniem tej konstrukcji za nieudaną jest dostosowanie do miejskich warunków. Z powodu umieszczenia silnika z przodu konieczne było umieszczenie pierwszych drzwi dopiero za przednią osią. To spowodowało również powstanie olbrzymiej kabiny kierowcy, co w warunkach miejskich jest ważną kwestią, ponieważ liczy się każda przestrzeń. Układ przedniej części autobusu bardzo przypominał układ znany np. z Jelczy 043 lub Sanów H01 – kolejny dowód na konstrukcyjny krok wstecz.

Choć na początku lat 2000, autobusy wysokopodłogowe nadal były częstym widokiem na ulicach miast, to wprowadzanie do sprzedaży nowego modelu, który miał bardzo wysoką podłogę i bardzo wąskie wejścia było niezrozumiałe. W kwestii np. wózków dziecięcych czy inwalidzkich, pomijając wysoką podłogę to wniesienie wózka było czasem wręcz niemożliwe, ponieważ nie mieścił się na szerokość.

W układzie siedzeń nie znajdziemy w tym autobusie typowej tzw. rzeźni. Przestrzeń dla pasażerów znajdowała się w środku autobusu pomiędzy siedzeniami, które miały układ 1+2.

Kolejne problemy pojawiały się w bieżącej eksploatacji oraz serwisowaniu. Warunki miejskie wymagały częstego hamowania oraz przyśpieszania co ujawniło słabości układu hamulcowego. Konstrukcja autobusu z silnikiem z przodu nie sprawdzała się też dobrze przy częstych przeładowaniach – zawieszenie nie było dostosowane do takich warunków. Ze względu na małą ilość tych autobusów w obiegu był duży problem z dostępnością części zamiennych.

Do Nowego Sącza dotarły 3 takie autobusy i otrzymały numery taborowe 51, 52 oraz 53. Zostały skierowane do obsługi linii o niższym natężeniu pasażerów, jednak szybko zostały przesunięte do zadań szczytowych o małych potokach. Mimo wszystko decyzję o kasacji tych autobusów należy uznać za niespodziewaną, bo pomimo wad o których wcześniej wspominałem, ich stan techniczny był stosunkowo dobry. Zapewne przyczyniły się do tego rosnące oczekiwania pasażerów co do standardu podróży, choćby ze względu na wysoką podłogę. Dziwne, że nie zdecydowano się na sprzedaż tych autobus. Jednak wydaje mi się, że była wtedy konieczność kasacji, aby spółka mogła otrzymać dofinansowanie na zakup nowych autobusów. Być może był wymóg usunięcia nieekologicznych pojazdów.

W tym artykule skupiliśmy się na wersji miejskiej. Wersja gimbusa była o wiele bardziej popularna, ze względu na reformę edukacyjną i nałożenie na gminy obowiązku dowozu dzieci do szkół. Z tego powodu w kolejnych latach wersja szkolna doczekała się pewnych modyfikacji. Mimo to do rzadkości należy spotkanie obecnie którejkolwiek wersji Jelcza L090 – M lub S.
Prawdopodobnie ostatnia wersja miejska nadal czynnie służy w Bielsku Podlaskim.

Oprócz tego, Galicyjskie Stowarzyszenie Miłośników Komunikacji zachowało jeden z trzech nowosądeckich Jelcz L090M na zabytek. Niewiele ponad 2 tygodnie po ostatnim kursie, wszedł na stan GSMK, a 2 czerwca 2010 roku zakończył się remont tego autobusu.


W 13 rocznicę na łamach HTP pojawił się tekst o tym pojeździe, jeszcze w serwisie Facebook, ale jest już dostępny również na naszej stronie.

O autorze

Kierowca autobusu w MPK Nowy Sącz, spełniający swoje marzenie z dzieciństwa. Autor bloga Lach Sądecki za kółkiem na Facebooku, Instagramie i TikToku, gdzie opowiada o pracy kierowcy autobusu oraz pokazuje piękno Sądecczyzny.