Dziś w artykule nie obchodzimy żadnej ważniejszej daty tak jak to już Was przyzwyczaiłem w swoich innych artykułach. Cofniemy się o prawie 40 lat do poprzedniego ustroju, a dokładnie do końcówki roku 1985. Właśnie w tym roku do Polski, a głównie do Warszawy przyjechały nowiutkie Ikarusy 260.04 w znaczniej ilości, a dokładnie 119 wozów. Trzeba zauważyć, że była to również ostatnia dostawa nowych Ikarusów 260.04.
Wszystkie egzemplarze wyróżniały się przede wszystkim innym kolorem nadwozia, a dokładnie był to kolor pomarańczowy (marchewkowy). W późniejszym okresie, gdy autobusy były łatane innym kolorem niż oryginalny wyglądało to abstrakcyjnie. Trzeba tez zauważyć, że spora grupa tychże pojazdów do ruchu liniowego weszła dopiero w 1987 roku, a kilka z nich nawet nie otrzymała numerów taborowych na swoich burtach (203, 204, 214).
Każda z zajezdni dostała po kilka lub kilkanaście sztuk tych bardzo ładnych i wyróżniających się autobusów. Z tego rocznika Ikarusów jeden stał się nawet wyjątkiem, ponieważ na 7 lat trafił w dzierżawę do Przemysłowego Instytutu Motoryzacji (PIMot), gdzie otrzymał napęd gazowy w ramach testów i do MZK wrócił dopiero w 1992. Dzięki temu był ostatnią jeżdżącą marchewką w Warszawie wożąc na sobie oryginalny lakier. Był to egzemplarz o numerze 1660 z zajezdni R-13 Stalowa. Pamiętam też, że duża ilość tych Ikarusów posiadając czarne odsuwane kabiny miała strasznie cienką warstwę lakieru na nich co doprowadzało do jego wytarcia, aż do żółtego lakieru podkładowego. Kolejną ciekawostką był też fakt ze niektóre autobusy zanim wyruszyły na trasy przed dostawą do macierzystych zajezdni stacjonowała na Tereni zajezdni R-12 Piaseczno i R-13 Stalowa. W sierpniu 1989 roku na terenie zajezdni R-10 Ostrobramska doszło do pożaru jednej z marchewek o numerze 1333.
Po głębszych analizach doszedłem do wniosku, że producent z Węgier każdy rocznik Ikarusów czy to 260 czy 280 wyróżniał jakimś mniejszym lub większym szczegółem w swoim wyglądzie. W tym przypadku rocznik 1985 otrzymał bardzo ciekawy kolor nadwozia, co akurat w Warszawie bardzo się wyróżniało. Niestety nie posiadam bliższych informacji, ile sztuk pomarańczek jeździło w innych miastach. Z moich obserwacji na pewno były w Łodzi, Trójmiejskie i na Górnym Śląsku.
Podział marchewek do konkretnych zajezdni w Warszawie był następujący i dostały one numery taborowe:
R-5 Inflancka: 120-132,
R-6 Redutowa: 1466-1480, 1489, 1499,
R-7 Woronicza: 461-466,
R-8 Pożarowa: 1076-1090, 1111, 1112, 1114,
R-9 Chełmska: 203, 204, 209, 210, 214, 223, 224, 307-310, 391-400,
R-10 Ostrobramska: 1306-1316, 1319, 1320, 1332-1335,
R-11 Kleszczowa: 601-606, 718-722,
R-12 Piaseczno: 864-866,
R-13 Stalowa: 1660-1670, 1681,
Artykuł powstał na podstawie wiedzy historycznej autora tekstu posiłkując się informacjami zawartymi na stronie omni-bus.eu Sławomir Miętek.
Zdjęcia w większości przypadków są czarno białe lub nie oddające w pełni pomarańczowego koloru także musicie mi zaufać, że przedstawione egzemplarze były właśnie w tym kolorze nadwozia, a do artykułu zostały dostarczone przez niezastąpionych kolegów, a także pochodzą ze strony omni-bus.eu
Marcin Stiasny
Piotr Nodzykowski
Jan Wróblewski
Sławomir Moczulski
Serdecznie dziękuje za uwagę i zapraszam już 10 października na kolejny mój artykuł.