Dzisiaj chciałbym napisać o pociągu, który został wprowadzony do rozkładu w grudniu 2006 roku, a dziś jest najdłuższą relacją REGIO w Polsce. Zastąpił on sezonową „Szrenicę” relacji Poznań Główny – Szklarska Poręba Górna i został pociągiem całorocznym. Został on nazwany „Kamieńczyk”.
Relacja podstawowa tego pociągu to Poznań Główny – Szklarska Poręba Górna. Wczesnym rankiem wyrusza z Poznania Głównego, po czym najpierw przejeżdża całą długością linii kolejowej nr 271 z Poznania do Wrocławia. Następnie najbardziej skrajny lewym torem na nasypie w centrum Wrocławia (należącym do linii nr 273 Wrocław – Szczecin) dojeżdża do posterunku odgałęźnego Grabiszyn, po czym łącznicą nr 761 zjeżdża do posterunku WS, tym samym wjeżdżając na linię kolejową nr 274. Tą dociera do Jeleniej Góry, po czym zostaje skierowany na górską linię nr 311, którą to dojeżdża do stacji Szklarska Poręba Górna. Po południu rusza z miasteczka pod Szrenicą, aby wieczorem zameldować się w stolicy województwa Wielkopolskiego. Czyni to z niego – jak wspomniałem na samym początku – najdłuższy pociąg REGIO w Polsce. Trasa liczy 323 km przez malownicze tereny Wielkopolski, Gór Wałbrzyskich, Gór Kaczawskich, Rudaw Janowickich, Kotliny Jeleniogórskiej i wreszcie pogranicza Karkonoszy i Gór Izerskich. Obecnie to także jedyny pociąg obsługiwany przez Przewozy Regionalne, który jeździ liniami kolejowymi nr 274 i 311. Pozostałe pociągi jeżdżące w rejon Kotliny Jeleniogórskiej są obsługiwane przez Koleje Dolnośląskie i PKP Intercity. Do tego na odcinku Poznań Główny – Wrocław Główny przez pociąg przetacza się wózek barowy. To jedyny pociąg REGIO, w którym jest w ogóle dostępna taka usługa.
Pociąg „Kamieńczyk”, jak już wspomniałem, po raz pierwszy pojawił się w rozkładzie jazdy 2006/2007. Zastąpił sezonową „Szrenicę” i jeżdżący w jej godzinach poza sezonem pociąg relacji Wrocław Główny – Jelenia Góra.
W kolejnym rozkładzie jazdy (2007/2008) „Kamieńczyk” stał się pociągiem dwurelacyjnym – nadal jeździł z Poznania Głównego, ale we Wrocławiu był dzielony na dwie części. Jedna z nich nadal kursowała do Szklarskiej Poręby, zaś druga – do Kudowy Zdrój. Dodano również bliźniaka tego pociągu, nazwanego „Szczeliniec”. Również on był pociągiem dwurelacyjnym, przy czym wyjeżdżał wczesnym popołudniem z Poznania, przed 18:00 był dzielony we Wrocławiu i późnym wieczorem docierał do Szklarskiej Poręby i Kudowy Zdrój. Następnego dnia rano pociąg ruszał w odwrotnym kierunku.
Rozkład jazdy 2008/2009 oferował już trzy pociągi REGIO z Poznania w góry. Do „Kamieńczyka” i „Szczelińca” dołączyła przedpołudniowa „Szklarka”, która następnego przedpołudnia wracała z Kudowy i Szklarskiej Poręby do stolicy Wielkopolski.
W rozkładzie 2009/2010 zabrakło „Szklarki”, utrzymały się zaś zarówno „Kamieńczyk”, jak i „Szczeliniec”. Jednak relacja obu tych pociągów w kierunku Gór Stołowych – do Kudowy Zdrój – ze względu na tragiczny stan torowiska za Kłodzkiem Nowym i planowaną rewitalizacją linii 309 – została skrócona do stacji Kłodzko Główne, zaś dalej jeździły autobusy zastępcze. Do Szklarskiej Poręby oba pociągi kursowały normalnie, choć „Szczeliniec” – w przeciwieństwie do „Kamieńczyka” – do stóp Szrenicy dojeżdżał tylko sezonowo. Do tego – ze względu na prowadzenie pociągu lokomotywami ET22, które do Szklarskiej Poręby pomimo reelektryfikacji w 1987 roku odcinka Jelenia Góra – Szklarska Poręba Górna wjechać nie mogły (profil łuków za Piechowicami) – zmieniano w Jeleniej Górze lokomotywę na spalinową SU42. Dotyczyło to obu pociągów.
Od rozkładu 2010/2011 „Szczeliniec” zniknął z rozkładu jazdy, zaś „Kamieńczyk” zmienił nieco relację. Ze względu na modernizację dworca w Poznaniu oraz rewitalizację linii kolejowej nr 311 pociąg zaczynał bieg w Gnieźnie, a kończył w Jeleniej Górze. Dalej w kierunku Szklarskiej Poręby Górnej pasażerów zabierały autobusy zastępcze. „Kamieńczyk” został też pozbawiony grupy wagonów do Kudowy Zdrój.
Relacja Gniezno – Jelenia Góra „Kamieńczyka” utrzymała się do końca rozkładu 2011/2012. W następnym (2012/2013) powróciła relacja Poznań Główny – Szklarska Poręba Górna. Najczęściej wagony jechały na całej długości trasy, dodatkowo skończyły się zmiany lokomotywy w Jeleniej Górze – Przewozy Regionalne bowiem miały już wtedy kilka własnych EP07, do tego wypożyczały z firmy Tabor Szynowy Opole naprawione EU07 oraz wynajmowały z Czech Skody 163. Wszystkie te wozy miały wózki dwuosiowe, więc w góry mogły wjeżdżać. Często jednak zdarzało się, że wagony zostawały we Wrocławiu, a dalej puszczano jednostkę EN71
(najczęściej 030 lub 043).
Obecnie powroty „Kamieńczyka” ze Szklarskiej Poręby do Poznania Głównego są podzielone. Od poniedziałku do piątku pociąg rusza spod Szrenicy wczesnym popołudniem, zaś w soboty i niedziele – około 15:30. Aby nie robiła się luka w rozkładzie, gdy nie ma „Kamieńczyka” – w podobnych godzinach na odcinku Szklarska Poręba – Wrocław (lub przynajmniej Jelenia Góra – Wrocław) pojawia się skład Kolei Dolnośląskich.
Jak wspomniałem, „Kamieńczyk” niemal zawsze jeździł jako skład wagonowy. Skład dawniej stanowiły wagony 120A (tzw. „Bonanza”), czasami zdarzały się przedziałowe 111A (klasy 2) lub 112Az (zdegradowana do klasy drugiej „jedynka”). Obecnie jeżdżą głównie na modernizowanych wagonach 141A oraz „Bohunach”.
„Kamieńczyk” wszedł do rozkładu w bardzo trudnym momencie. Pod koniec roku 2006 linia kolejowa nr 271 była w rozsypce, 274 od Mietkowa do Jeleniej Góry właściwie nie powinna była być używana nawet przez wózki motorowe, podobnie 311 z Piechowic do Szklarskiej Poręby Górnej. Ale nawet wtedy nie zdarzyło się, żeby „Kamieńczyk” jechał pusty, co więcej – bywało, że nawet w Jeleniej Górze trudno było znaleźć miejsce (wiem, bo bardzo często korzystałem z tego pociągu). Wówczas skład liczył trzy do czterech wagonów. Obecnie jest to minimum pięć, z czego przynajmniej jeden to piętrus.
W niestabilnych czasach odwoływania kolejnych połączeń, przejmowania tras przez innych przewoźników i mieszania z trasami pociągów (dawne bliźniaki „Kamieńczyka”, czyli „Szczeliniec” i „Szklarka”, pojawiały się w rozkładzie, ale już na zupełnie innych relacjach), „Kamieńczyk” stał się niejako ostoją w niepewnych czasach na krajowych torach. I oby tak zostało, nawet gdy już ten pociąg nie będzie jeździł pod tą nazwą. Drugą taką ostoją, jeżdżącą od lat na jednej trasie, jest znacznie starszy od „Kamieńczyka” pociąg pośpieszny „Karkonosze” łączący Kotlinę Jeleniogórską ze Stolicą Polski, ale to już na zupełnie inną opowieść.