Dziś chciałbym opowiedzieć coś o pewnym Jelczu M11, który jako ostatni zakończył służbę w Jeleniej Górze. Mało tego, nie poszedł na złom, tylko sprzedano go do Gdańska, a obecnie służy w Żukowie u przewoźnika Gryf. Wspomnę także inne śmigające po Jeleniej Górze „Migi”.
Przez Jelenią Górę przewinęły się aż 33 autobusy tego typu. Fabrycznie nowe przyjeżdżały:
– w 1987 roku 10 sztuk (#647-650 i 656-661)
– w 1988 roku 11 sztuk (#670, 675-684)
– w 1989 roku 4 sztuki (#686, 687, 689 i 690)
– w 1990 roku 4 sztuki (#691-694).
Do tego na początku lat 90-tych XX wieku cztery Jelcze PR110 (#558, 581, 601 i 604) podczas napraw głównych zostały podmienione na Jelcze M11 z zachowaniem numerów taborowych i rejestracyjnych. Odbywało się to mniej więcej tak: cztery wymienione „peery” pojechały na naprawę główną do Słupska, do KPNA (Komunalne Przedsiębiorstwo Naprawy Autobusów – późniejsza Kapena). W tym mieście akurat wprowadzano komunikację trolejbusową, a że „peerę” łatwo szło przerobić na PR110E – wozy z Jeleniej Góry przebudowywano na trolejbusy. W zamian jeleniogórski przewoźnik otrzymywał odremontowane Jelcze M11. Aby uniknąć czasochłonnych procedur rejestracyjnych, w dowody wbijano „Zamiana typu”, „Migi” jeździły z papierami od „Peer” i tablice zostawały te same.
Na przełomie XX i XXI wieku Jelcze M11 były w dni wolne w okresie od kwietnia do października były wypuszczane na pojedyncze kursy linii 4 i 15 jako autobusy do przewozu rowerów. W zajezdni na tylnym pomoście montowano cztery stojaki. Sam pomysł nie był zły, ale wykonanie go „Migiem” było niezbyt trafione, bowiem wysoka podłoga wymuszała dźwiganie roweru przy wejściu i konieczność wytaszczenia go po schodach przy wysiadaniu. Brak chodników w tamtym czasie na wielu przystankach na trasie „czwórki” i „piętnastki” dodatkowo komplikował sprawę. Inna sprawa, że MZK Jelenia Góra wówczas nie posiadało sprzętu, który nadawałby się do tego zadania lepiej niż stare, poczciwe „Migi”. Plusem było to, że opłata za rower była taka sama jak za inne bagaże przekraczające wymiary 60x40x20.
Nasz dzisiejszy bohater – wóz #686 – przybył do Jeleniej Góry pod koniec 1989 roku. Z pozoru nie wyróżniał się niczym – zmodyfikowane nadwozie od Berlieta, silnik RABA-MAN D2156HM6U, skrzynia biegów Csepel ASH-75-2 o pięciu przełożeniach… Ale to był chyba najszybszy „mig” w mieście. Do tego oprócz standardowego klaksonu miał jeszcze zainstalowany dodatkowy – o innym tonie i głośniejszy od fabrycznego.
Jak duża część jeleniogórskiego taboru, także i ten autobus pojechał do Solca Kujawskiego na naprawę główną. W jej trakcie otrzymał nową ścianę przednią, tylną i wyświetlacze LED firmy R&G Mielec. Wnętrze jednak pozostało niezmienione – siedziska i ich układ były fabryczne.
Autobus ten w Kotlinie Jeleniogórskiej służył do wiosny 2014 roku. Był ostatnim tego typu autobusem eksploatowanym przez tamtejsze MZK i jednocześnie jedynym, który nie skończył pod palnikiem. Został kupiony przez firmę KAZIK z Gdańska, dostał tam numer taborowy 2479 i obsługiwał tamtejsze imprezy, prowadzone historycznym taborem (choć żółtych tablic pojazd ten nie dostał, bo po modernizacji prawdopodobnie nie był w 70% oryginalny). Początkowo jednak defektował, dlatego zimą 2014 roku czasowo wycofano go z ruchu. W 2021 roku pojazd kolejny raz zmienił właściciela – jest teraz na stanie firmy Gryf w Żukowie, a więc ciągle można go zobaczyć w rejonie trójmiasta.
Na koniec dane techniczne tego pojazdu:
Producent: Jelczańskie Zakłady Samochodowe
Typ: M11
Numer taborowy w MZK Jelenia Góra: 686
Rok produkcji: 1989
Silnik: RABA-MAN D2156HM6U
Moc maksymalna: 192 KM
Skrzynia biegów: Csepel ASH-75-2
Masa własna: 9,2 t
Masa całkowita: 16 t
Długość: 11 m
Szerokość: 2,5 m
Wysokość: 3,08 m
Liczba miejsc siedzących: 30
Liczba miejsc ogółem: 100